á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Z twórczością Julii Hartwig zetknęłam się stosunkowo późno. Oczywiście, jej nazwisko zawsze było mi znane, ale nie miałam okazji, aby lepiej zgłębić się w tę poezję. Nadrobienie zajęło mi pewien letni miesiąc, gdy zupełnym przypadkiem trafiłam na wiersz, o ironio, nazwany „Listopad”. W tamtej chwili poczułam dziwną więź z autorką, czytałam ciągle, aż do zmęczenia. Hartwig nadal pozostaje jedną z moich ukochanych poetek, a informację o jej śmierci przyjęłam z wielkim smutkiem. Lubię wspominać te mądre oczy, piękne słowa. W takich chwilach doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że człowiek istnieje, dopóki trwa pamięć o nim. Dlatego tak ważne jest przygotowanie publikacji o danej postaci, poszerzanie wiedzy na jej tematu, lecz z naciskiem na twórczość, do której życie prywatne powinno być dodatkiem. Bez przekraczania granic, bez nadmiernego szukania.
Anna Legeżyńska podołała zadaniu. Skomponowała książkę, która zawiera w sobie mnóstwo interesujących informacji, ale jednocześnie nie sprawia, że czujemy pewien dyskomfort. Wydaje mi się, iż sporo osób zna tę emocję, gdy czytamy o kimś słynnym, a mamy ochotę przymknąć oczy, nie ingerować w „pikantne” szczegóły. Przyznam, od samego początku miałam dość duże wymagania wobec tej pozycji. Nie będę oszukiwać — poprzednie tomy z serii „Projekt: Egzystencja i Literatura” postawiły wysoko poprzeczkę. I tym razem się nie rozczarowałam, a „Wdzięczność” chyba stała się moją ulubioną częścią. Troszkę ze względu na bohaterkę, lecz wykonanie jest argumentem kluczowym.
Za niezwykle ciekawy uznaję temat dotyczący kobiecych cech poezji Hartwig. Nie są one oczywiste, niczym u Poświatowskiej, której wiersze momentami określałam jako „duszące”. Cieszę się, że poruszono ten wątek, gdyż przez długi czas był w kręgu mych zainteresowań, a nie potrafiłam znaleźć odpowiedniej monografii. Legeżyńska zwraca uwagę na rozległą symbolikę, a tę można interpretować na różnorakie sposoby. Taką twórczość trudno byłoby sklasyfikować wśród stereotypowego ujęcia żeńskich autorek, chociaż spojrzenie Hartwig na wiele stricte kobiecych tematów (jak macierzyństwo) czaruje delikatnością, subtelnością.
Wydanie, już klasycznie, zasługuje na uznanie. Odpowiedni dobór zdjęć, obszerna bibliografia, indeks nazwisk, czyli potrzebne dodatki. Tytuł monografii nie jest przypadkowy. Hartwig w wierszach często podkreślała swe dziękczynienie wobec istnienia, traktując je jak dar. To robi wrażenie, biorąc wszystkie tragiczne wydarzenia, które ją spotykały. Śmierć Ksawerego Pruszyńskiego, mająca wielki wpływ na opinie Julii dotyczące odchodzenia. Jednocześnie nie przelewała tamtego bólu w wiersze, wolała skryć się za osłoną samotności, co jest zrozumiałe. Nigdy nie tworzyła erotyków, lecz jej doświadczenia związane z miłością do Prószyńskiego pięknie ujmowała w uniwersalny sposób, jeszcze przed jego niewyjaśnionym wypadkiem. Legeżyńska trafnie zauważa możliwość otwartego pojmowania, zgodnie z odczuciami czytelnika.
Oto książka, która naprawdę pochłonie admiratorów twórczości Julii Hartwig, osoby zainteresowane jej bogatym życiorysem, ale chcące zachować takt i dystans. Monografia Legeżyńskiej opowiada o najważniejszych kwestiach, przybliżając portret kobiety fascynującej oraz wierszy, posiadających wiele form interpretacji.