Historie opisywane przez Justynę Kopińską to zawsze reportaże wstrząsające, wnikliwe i stawiające niewygodne pytania. Tym razem na warsztat dziennikarki trafiły m.in. opowieść o gwieździe estrady, która odeszła w samotności, pedofilia w kościele, dyskryminacja kobiet w wojsku i brutalne morderstwa. Emocje gwarantowane. Polecam.
Justyna Kopińska to reporterka niezwykle wyczulona na ludzką krzywdę i stale oświetlająca luki w przepisach, pozwalające winnym, uniknąć odpowiedzialności za popełnione przestępstwa. W jej reportażach widzimy państwo, w którym częstokroć człowiek traktowany jest jak liczba bądź słupek w danej statystyce. Spotykamy bezdusznych urzędników, którzy za określonymi historiami i traumami, nie widzą żywych ludzi, tylko cyfry. Nie widzą bólu ofiary,
(...)a jedynie zawodowe kłopoty w uzgadnianiu papierów. Kopińska w absolutnie transparentny sposób, nienaganny stylistycznie, opisuje mroki historii, które podreptały godność ludzką, zawsze interpretacje pozostawiając czytelnikowi. Sama mówi: „Żyję pisaniem bardziej niż czymkolwiek innym”. Interesuje ją moment rodzenia się zła i destrukcyjnych zachowań społecznych. Reporterka – która przyznała niedawno, że pracuje nad powieścią – zawsze stoi po stronie człowieka, upomina się o podstawowe prawo do godności samostanowienia, oraz upomina się o prawo do równości wobec przepisów. Jej reportaże na trwałe pozbawiają dobrego samopoczucia, zaś uprawiany przez nią reportaż, chętnie nazwałbym interwencyjnym. Kopińska ma odwagę pisać o sprawach trudnych i bolesnych. Swoje historię poświęca dziewczynkom molestowanym przez księży, którzy w ramach zadośćuczynienia przesuwani bywają na parafię na prowincji, gdzie dalej czynią kapłańską posługę. Są bezkarni, ponad prawem, i w zasadzie zawsze wymykają się karze za własne niechlubne, często zwyrodniałe postępki. Wraz z Kopińską przyglądamy się wojskowym dygnitarzom, którzy nadużywając władzy i stanowiska molestują kobiety pracujące w wojsku. Reporterka pokazuje jak ludzki strach może deprymująco działać na ofiary, które za cenę oszczędzenia sobie traumy procesu, nie ubiegają się o sprawiedliwość. Trudne i bolesne tematy. Ludzie pozostawieni samym sobie, których poczucie krzywdy nie zazna zadośćuczynienia. Kopińska wraca do historii ostatniego klezmera, który przypomina piekło Holocaustu. Pochyla się nad pogmatwanym losem Czesławy Gospodarek, czyli Violetty Villas, która jako wolny ptak, zupełnie nie przystawała do polskich okoliczności: „Violetta porywała jak nurt rzeki i trzeba było mu się poddać lub próbować uciec”. Poświęca wnikliwy reportaż obecności gejów w polskim kościele, próbując zrozumieć jak ta skostniała struktura ruguje ze wspólnoty ludzi myślących w kategoriach chrześcijańskich, ale kochających inaczej. Pisze o dyrektorze więzienia, który w przypływie szału zabija jednego z osadzonych i unika odpowiedzialności karnej, gdyż łaskawie traktowany przez sądy, skierowany zostaje na psychologiczne leczenie. Czytamy o młodych, infantylnych mordercach z Gliwic, którzy gdyby nie brak funduszy i opieszałość policji, być może nie dokonywaliby kolejnych morderczych czynów. W książkach Kopińskiej konfrontujemy się ze strachem i pogardą, zostajemy z własną bezradnością, czy frustracją. Krzywda niewinnych, domaga się zwykłej sprawiedliwości. Dopóki są reporterki pokroju Justyny Kopińskiej, dopóty ciemna strona rzeczywistości będzie coraz bardziej opisywana, bo jak dodaje pisarka: „dla mnie bardzo ważne w pracy jest powstrzymanie zła”. Tylko tyle i aż tyle!
Wstrząsające, bulwersujące, przedstawiające rzeczywistość taka jaka autentycznie jest, bez niedomówień… Takie są właśnie reportaże Justyny Kopińskiej. Zawierają w sobie sam konkret. Zawsze są informacjami sprawdzonymi od A do Z. Cenię autorkę za ogromne zaangażowanie we własną pracę, obiektywizm i w pewnym sensie odwagę… Może ten zbiór nie wywarł na mnie tak ogromnego wrażenia jak wcześniejsze jej wydawnictwa, ale mimo wszystko nadal godne są one uwagi.
(...) Wyznania syna słynnej Violetty Villas - brutalnie szczere. Szokująca historia księdza pedofila, który za nic nie odpowiada – zaskakująca. Reportaż o kobietach w wojsku molestowanych przez swoich przełożonych – totalna bezkarność powiązana z bezradnością. To naprawdę świetne reportaże, o których trudno będzie mi zapomnieć. Okazuje się, że jako obywatele państwa demokratycznego nie możemy czuć się w pełni bezpiecznie, bo nasz wymiar sprawiedliwości jest zupełnie nieskuteczny, żeby nie powiedzieć wprost – SKORUMPOWANY. Ci co mają pieniądze, władzę, pozycje, znajomości mogą w każdej kwestii, nawet zabójstwa czuć się zupełnie bezkarnymi, bo PRAWO ich nie dotyczy. Jak długo będzie trwał taki stan? Okazuje się, że tak długo dopóki sumienie człowiekowi na to pozwoli i statystyka. Przeraża mnie tego typu PRAWDA, ale póki co nie chce być inaczej, o czym świadczą chociażby reportaże Kopińskiej, które polecam wszystkim gorąco.
"Polska odwraca oczy", czyli poprzedni zbiór reportaży tej autorki dosłownie powalił mnie na kolana. Ukazana w nich niesprawiedliwość, cierpienie i obłuda niektórych sprawiły, że do dziś niektórych historii nie mogę wyrzucić z pamięci. Kiedy dowiedziałam się, że dziennikarka wydaje kolejną książkę, byłam prze ogromnie ciekawa i nie mogłam się doczekać. Nie ukrywam, że tytuł oraz fakt, że książka miała swoją premierę w Dzień Kobiet sprawiły,
(...)że liczyłam na zbiór reportaży dotyczących kobiet i trochę się jednak zawiodłam. Ale! Przejdźmy do treści. Reportaże w tym zbiorze są słabe. Jakby wyciągnięto je z dłuższych reportaży, o. Dostajemy sensacyjne i mocne fakty, bez jakiś głębszych przemyśleń, czy zaplecza, tak teoretycznego, jak i dotyczącego życia osób o których opowiadają reportaże. Jedno zdanie, w którym autorka zawiera rok i miejsce urodzenia to absolutnie za mało. Najdłuższy fragment książki to bodaj wywiad z samą Kopińską. Po co? Nawet nie doczytałam go do końca, bo nie znalazłam w nim niczeog, co choć trochę by mnie zainteresowało. Szkoda wielka, bo poprzedni zbiór reportaży tej dziennikarki był fenomenalny, a "Z nienawiści do kobiet" to po prostu nudne paplando bazujące na emocjonalności czytelników. Cóż, może jestem zbyt zimnokrwista i mam za duże lodowe serce do tej lektury.
Pozycja ta to zbiór kilku całkiem niezłych reportaży... ale czemu taki tytuł??? Nie ma on nic wspólnego z treścią...
Po lekturze „Polska odwraca oczy” czy książce poświęconej siostrze Bernadetcie oraz wielu publikowanych tekstach pani Kopińskiej przyznam, że poprzeczka została postawiona bardzo wysoko i sięgając po „Z nienawiści do kobiet” miałam wielkie oczekiwania. Czy sprostano im? Pierwszy tekst (wypowiedź syna i synowej) poświęcony Violetcie Villas bardzo mnie rozczarował. Niestety, ale miałam wrażenie, że ktoś zapomniał dodrukować dalszej jego części.
(...)Krótko, powierzchownie, bez emocji – tak bym go opisała. Całe szczęście dalej było już trochę lepiej. Kolejny reportaż zagotował krew w moich żyłach i naprawdę poruszył – było tak jak powinno być przy tekstach tej autorki. Jeśli chodzi o pozostałą treść książki to miała ona chwile wzlotów i upadków. Z ciężkim sercem muszę stwierdzić, że „Z nienawiści do kobiet” było mniej emocjonującą lekturą niż jej poprzedniczki, nie zmienia to jednak faktu, że jak zawsze autorka porusza ciężkie tematy i problemy. Co prawda poziom reportaży jest bardzo zróżnicowany. Brakuje w większości z nich emocji i szczegółów dotyczących opisanych sprawy oraz bohaterów. Odnosi się wrażenie, że teksty są niedopracowane i powstały na szybko. Stwierdzam też, że jest to zdecydowanie najsłabsza książka w dorobku pani Justyny, ale nie oznacza to, że nie warto się, mimo wszystko, z nią zapoznać. Na pewno jednym z ciekawszych elementów w tej pozycji jest sama końcowa rozmowa Szymona Jadczaka z Justyną Kopińską, dzięki której możemy dowiedzieć się trochę więcej na temat powstawania tekstów autorki, jej pracy, ale i zostają przed nami odkryte małe ciekawostki z jej prywatnego życia. Jeszcze jedna uwaga dotycząca samego wydania książki – z całą pewnością mogłaby być ona dwa razy cieńsza (co zdradza ile jest w niej naprawdę treści). Wydawnictwo sztucznie starało się ją napompować. Wielka szkoda, bo w rezultacie otrzymujemy litery wielkości jak dla dzieci z podstawówki oraz wiele miejsca na własne notatki (rysunki, wykresy itp. również by się zmieściły). Szkoda tylko zmarnowanego papieru. Podsumowując: nie spodziewajcie się tak dobrej pozycji jak „Polska odwraca oczy” – niestety poziom spadł, jednak na pewno nie zniechęcam Was do sięgnięcia po tę książkę, bo ze względu na same problemy w niej poruszone warto się przyjrzeć tym historiom – nie wspominając już o ogromie pracy jaki musiała włożyć autorka, by przedstawić je nam.
Lektura wybijająca ze strefy komfortu.
Niezwykle prawdziwe i bardzo wciągające reportaże. Napisane w świetny sposób.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.3.7 (2024-09-25)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Emocje gwarantowane. Polecam.
Reporterka – która przyznała niedawno, że pracuje nad powieścią – zawsze stoi po stronie człowieka, upomina się o podstawowe prawo do godności samostanowienia, oraz upomina się o prawo do równości wobec przepisów. Jej reportaże na trwałe pozbawiają dobrego samopoczucia, zaś uprawiany przez nią reportaż, chętnie nazwałbym interwencyjnym. Kopińska ma odwagę pisać o sprawach trudnych i bolesnych. Swoje historię poświęca dziewczynkom molestowanym przez księży, którzy w ramach zadośćuczynienia przesuwani bywają na parafię na prowincji, gdzie dalej czynią kapłańską posługę. Są bezkarni, ponad prawem, i w zasadzie zawsze wymykają się karze za własne niechlubne, często zwyrodniałe postępki. Wraz z Kopińską przyglądamy się wojskowym dygnitarzom, którzy nadużywając władzy i stanowiska molestują kobiety pracujące w wojsku. Reporterka pokazuje jak ludzki strach może deprymująco działać na ofiary, które za cenę oszczędzenia sobie traumy procesu, nie ubiegają się o sprawiedliwość. Trudne i bolesne tematy. Ludzie pozostawieni samym sobie, których poczucie krzywdy nie zazna zadośćuczynienia.
Kopińska wraca do historii ostatniego klezmera, który przypomina piekło Holocaustu. Pochyla się nad pogmatwanym losem Czesławy Gospodarek, czyli Violetty Villas, która jako wolny ptak, zupełnie nie przystawała do polskich okoliczności: „Violetta porywała jak nurt rzeki i trzeba było mu się poddać lub próbować uciec”. Poświęca wnikliwy reportaż obecności gejów w polskim kościele, próbując zrozumieć jak ta skostniała struktura ruguje ze wspólnoty ludzi myślących w kategoriach chrześcijańskich, ale kochających inaczej. Pisze o dyrektorze więzienia, który w przypływie szału zabija jednego z osadzonych i unika odpowiedzialności karnej, gdyż łaskawie traktowany przez sądy, skierowany zostaje na psychologiczne leczenie. Czytamy o młodych, infantylnych mordercach z Gliwic, którzy gdyby nie brak funduszy i opieszałość policji, być może nie dokonywaliby kolejnych morderczych czynów.
W książkach Kopińskiej konfrontujemy się ze strachem i pogardą, zostajemy z własną bezradnością, czy frustracją. Krzywda niewinnych, domaga się zwykłej sprawiedliwości. Dopóki są reporterki pokroju Justyny Kopińskiej, dopóty ciemna strona rzeczywistości będzie coraz bardziej opisywana, bo jak dodaje pisarka: „dla mnie bardzo ważne w pracy jest powstrzymanie zła”. Tylko tyle i aż tyle!
Wyznania syna słynnej Violetty Villas - brutalnie szczere. Szokująca historia księdza pedofila, który za nic nie odpowiada – zaskakująca. Reportaż o kobietach w wojsku molestowanych przez swoich przełożonych – totalna bezkarność powiązana z bezradnością. To naprawdę świetne reportaże, o których trudno będzie mi zapomnieć. Okazuje się, że jako obywatele państwa demokratycznego nie możemy czuć się w pełni bezpiecznie, bo nasz wymiar sprawiedliwości jest zupełnie nieskuteczny, żeby nie powiedzieć wprost – SKORUMPOWANY. Ci co mają pieniądze, władzę, pozycje, znajomości mogą w każdej kwestii, nawet zabójstwa czuć się zupełnie bezkarnymi, bo PRAWO ich nie dotyczy. Jak długo będzie trwał taki stan? Okazuje się, że tak długo dopóki sumienie człowiekowi na to pozwoli i statystyka. Przeraża mnie tego typu PRAWDA, ale póki co nie chce być inaczej, o czym świadczą chociażby reportaże Kopińskiej, które polecam wszystkim gorąco.
Kiedy dowiedziałam się, że dziennikarka wydaje kolejną książkę, byłam prze ogromnie ciekawa i nie mogłam się doczekać. Nie ukrywam, że tytuł oraz fakt, że książka miała swoją premierę w Dzień Kobiet sprawiły, (...) że liczyłam na zbiór reportaży dotyczących kobiet i trochę się jednak zawiodłam. Ale! Przejdźmy do treści.
Reportaże w tym zbiorze są słabe. Jakby wyciągnięto je z dłuższych reportaży, o. Dostajemy sensacyjne i mocne fakty, bez jakiś głębszych przemyśleń, czy zaplecza, tak teoretycznego, jak i dotyczącego życia osób o których opowiadają reportaże. Jedno zdanie, w którym autorka zawiera rok i miejsce urodzenia to absolutnie za mało.
Najdłuższy fragment książki to bodaj wywiad z samą Kopińską. Po co? Nawet nie doczytałam go do końca, bo nie znalazłam w nim niczeog, co choć trochę by mnie zainteresowało.
Szkoda wielka, bo poprzedni zbiór reportaży tej dziennikarki był fenomenalny, a "Z nienawiści do kobiet" to po prostu nudne paplando bazujące na emocjonalności czytelników. Cóż, może jestem zbyt zimnokrwista i mam za duże lodowe serce do tej lektury.
Czy sprostano im?
Pierwszy tekst (wypowiedź syna i synowej) poświęcony Violetcie Villas bardzo mnie rozczarował. Niestety, ale miałam wrażenie, że ktoś zapomniał dodrukować dalszej jego części. (...) Krótko, powierzchownie, bez emocji – tak bym go opisała.
Całe szczęście dalej było już trochę lepiej. Kolejny reportaż zagotował krew w moich żyłach i naprawdę poruszył – było tak jak powinno być przy tekstach tej autorki. Jeśli chodzi o pozostałą treść książki to miała ona chwile wzlotów i upadków.
Z ciężkim sercem muszę stwierdzić, że „Z nienawiści do kobiet” było mniej emocjonującą lekturą niż jej poprzedniczki, nie zmienia to jednak faktu, że jak zawsze autorka porusza ciężkie tematy i problemy.
Co prawda poziom reportaży jest bardzo zróżnicowany. Brakuje w większości z nich emocji i szczegółów dotyczących opisanych sprawy oraz bohaterów. Odnosi się wrażenie, że teksty są niedopracowane i powstały na szybko. Stwierdzam też, że jest to zdecydowanie najsłabsza książka w dorobku pani Justyny, ale nie oznacza to, że nie warto się, mimo wszystko, z nią zapoznać.
Na pewno jednym z ciekawszych elementów w tej pozycji jest sama końcowa rozmowa Szymona Jadczaka z Justyną Kopińską, dzięki której możemy dowiedzieć się trochę więcej na temat powstawania tekstów autorki, jej pracy, ale i zostają przed nami odkryte małe ciekawostki z jej prywatnego życia.
Jeszcze jedna uwaga dotycząca samego wydania książki – z całą pewnością mogłaby być ona dwa razy cieńsza (co zdradza ile jest w niej naprawdę treści). Wydawnictwo sztucznie starało się ją napompować. Wielka szkoda, bo w rezultacie otrzymujemy litery wielkości jak dla dzieci z podstawówki oraz wiele miejsca na własne notatki (rysunki, wykresy itp. również by się zmieściły). Szkoda tylko zmarnowanego papieru.
Podsumowując: nie spodziewajcie się tak dobrej pozycji jak „Polska odwraca oczy” – niestety poziom spadł, jednak na pewno nie zniechęcam Was do sięgnięcia po tę książkę, bo ze względu na same problemy w niej poruszone warto się przyjrzeć tym historiom – nie wspominając już o ogromie pracy jaki musiała włożyć autorka, by przedstawić je nam.